Peru – atrakcje, szybki przegląd co i jak.
Peru to jedno z ciekawszych państw jakie odwiedziliśmy. Jest tak kolorowe, różnorodne i pełne ciągle żywych tradycji, że 3 miesiące, które tam spędziliśmy zleciały nam bardzo szybko. Co ciekawe, nadal mamy miejsca, do których chcemy wrócić jeszcze raz, albo miejsca w których chcemy być po raz pierwszy.
W Peru każdy znajdzie coś dla siebie, ale myślimy, że najwięcej ma do zaoferowania dla miłośników gór. Andy, w tym kraju, są przepiękne. Tyle słowem wstępu, pora na konkrety:
Peru – atrakcje
Huaraz



Zacznijmy od miejsca, które znajduje się poza głównym szlakiem turystycznym Peru. Huaraz to górskie, klimatyczne miasto, w którym tradycje peruwiańskie przeplatają się z udogodnieniami dla miłośników gór, którzy zjeżdżają tutaj z całego świata.
Niektórzy przyjeżdżają po wędrówki górskie, chcą zobaczyć jeziora, lodowce i 6 – tysięczniki, które nad nimi górują. Inni przyjeżdżają na wspinaczkę skałkową, a jeszcze inni na narty (od razu mówimy, że jest to ekstremalne wydanie narciarstwa – żadnych wyciągów). Widoki zapierają dech w piersiach, a samo miasto oferuje sporą bazę noclegową i gastronomiczną w przystępnych cenach.
Dochodzimy do najważniejszego. Huaraz jest przede wszystkim bazą wypadową do pięknych miejsc, tj.:
- Trekking Santa Cruz (szlak 4 dniowy)
- Wilcacocha
- Lodowiec Pastoruri
- Churup i Churupita
- Laguna 69
- I inne.
Temat jest bardzo rozległy i zasługuje na kolejny wpis, który planujemy tutaj naskrobać.
A tak już z naszych własnych przemyśleń – uważamy, że do Huaraz warto wybrać się wcześniej niż później, bo prawdopodobnie w przeciągu kilku następnych lat zacznie przyciągać więcej turystów i tracić stopniowo swój lokalny urok.
Lima


Uwielbiamy Limę! Nie ukrywamy jednak, że to głównie dzięki ludziom, których tam poznaliśmy (CouchSurfing to złoto). Niemniej jednak dzielnica Miraflores ma piękny i długi deptak przy plaży, mnóstwo miejsc na piknik czy odpoczynek na trawie. Do tego dużo boisk, przystanków na trening. Można spróbować też lotu paralotnią. Dodatkowo, w centrum Miraflores znajdziesz Park J. F. Kenned’ego. Co wyróżnia ten park? Że upodobały go sobie dziesiątki kotów – miłośnicy tych zwierząt będą zachwyceni.
Barranco – dzielnica Limy, dobrze znana wśród turystów. Barranco jest niewielkie, ale warto je zobaczyć. My polecamy zrobić to głównie dla jedzenia. Jeśli lubisz owoce morza koniecznie wybierz się do Restauracji El Muelle, która jest jedną z najstarszych w tej części miasta. Nie jest najbardziej ekonomicznym wyborem świata, ale to traci na znaczeniu, kiedy wcina się najlepsze ceviche swojego życia (przynajmniej w naszym przypadku tak było).
Nawet jeśli objadłeś/ aś się w El Muelle to wybierz się na lody do Blu Gelateria – nie pożałujesz!
Cusco



Chyba najbardziej znane miejsce w Peru, zaraz obok Machu Picchu. Dawna stolica Imperium Inków. Naszym zdaniem Inkowie wybrali sobie to miejsce nie bez przyczyny, bo, w Cusco czuć pewien rodzaj energii, który nie pozwala Ci za szybko stąd wyjechać. My też się tu zasiedzieliśmy, mimo że chłodne wieczory zdecydowanie dają w kość (Cusco znajduje się na wysokości 3416 mnpm).
Miejsca, do których dojedziesz z Cusco:
- Machu Picchu (u nas z trekkingiem Salkantay)
- Kolorowe Góry (np. Vinicunka)
- Miasteczka Świętej Doliny Inków
- Jezioro Titicaca
Amazonia



Nie udało nam się dotrzeć do dżungli ani w Kolumbii, ani w Ekwadorze, więc w Peru nie mogliśmy sobie odpuścić. Wsiedliśmy w samolot w Limie i po kilku godzinach znaleźliśmy się w Tarapoto. Stamtąd czekało nas tylko 4h w busie, 8h na barce i voila! Byliśmy w środku dżungli Amazońskiej!
5 dni spędziliśmy na małej łupince, pływając po dopływie Amazonki, wypatrując zwierząt i śpiąc a to w zbutwiałych domkach na wodzie, a to na materacu pod chmurką i wcinając ryby złowione godzinę wcześniej przez naszego przewodnika. Takich chwil się nie zapomina.
Ten czas był naprawdę bogaty w doświadczenia i przeżycia. Jeśli zastanawiasz się nad tym, żeby to zrobić – nie wahaj się, nie będziesz zawiedziony.
Paracas



Małe miasteczko, które w czerwcu było bardzo opustoszałe – nie jest to sezon wysoki na przyjazd tutaj. Nie ma więc co liczyć na bezpośrednie połączenie busami z Limy (które w sezonie kursują kilka razy dziennie). My musieliśmy wziąć busa, który jedzie do Ica, wysiąść w Pisco i tam targować się z taksówkarzami o jak najlepszą cenę podwózki do Paracas. Chyba jeszcze nie wspominaliśmy, ale w Peru autostop działa bardzo słabo.
Co przyciąga turystów do Paracas, to wyspy – Islas Ballestas. Na wycieczce można zobaczyć setki tysięcy ptaków: 3 gatunki kormoranów, pelikany, głuptaka niebieskonogiego (przy szczęściu), pingwiny i lwy morskie. Sezon na lwy morskie to bardziej styczeń, luty (wtedy rodzą się młode lwiątka, a mamy uczą je nurkować), ale w czerwcu też kilka udało nam się zobaczyć. U nas pojawiły się też delfiny.
Plus tego miejsca – przewodnik, który prowadził wycieczkę w języku hiszpańskim i po angielskim. Wielka rzadkość po tej stronie oceanu.
Ciekawostka: Z wysp pobiera się guano i sprzedaje je za grube pieniądze. W 2021 r. Peru mogło spłacić długi państwa tylko ze sprzedaży tego nawozu. Guano jest drogie, bo to jeden z najlepszych nawozów świata.
Cena za wycieczkę – 30 soli + wstęp do parku narodowego 17 soli + 5 soli za wejście na molo, z którego się odpływa. W tych 17 solach jest też bilet do rezerwatu przyrody Paracas.
Wycieczka 2
Rezerwat przyrody Paracas. Można tam zobaczyć pustynię, czerwoną plażę, są punkty widokowe i jest chwila na kąpiel w oceanie. Jest też przewodnik, który coś tam opowie. Obowiązkowy punkt każdej wycieczki zorganizowanej – zaprowadzenie grupki turystów do restauracji… Można przynajmniej skorzystać i napić się darmowego Pisco Sour, bo właśnie tym kuszą na wejściu restauracje.
Ciekawostka: Dlaczego pustynia znajduje się zaraz przy morzu? Wynika to z kilku czynników:
Morze jest zimne (ma ok. 14 stopni), więc mało paruje i nie powstają z tego chmury deszczowe
Chmury mogłyby przyjść znad Amazonii, ale skutecznie powstrzymują je Andy.
To wybrzeże powstało stosunkowo niedawno (biorąc pod uwagę istnienie naszej planety). Jedna płyta tektoniczna weszła pod drugą „podnosząc” ląd Peru. Wiec tam, gdzie teraz jest pustynia „niedawno” był ocean. Widać to, bo podłoże jest w dużym procencie z soli.
Cena wycieczki 20 s + plus ten bilet za 17s, o którym pisaliśmy wcześniej.
Uważamy, że warto wybrać się na jedną i drugą wycieczkę. Można zrobić to w ciągu jednego dnia.
Nasz nocleg: Hotel Icthus Paracas – ciepła woda, wifi, możliwość kupienia śniadania za 15s. Koszt 50s za pokój prywatny.
Huacachina



Turystyczne i lekko kiczowate miejsce, ale co się tu wybawiliśmy to nasze.
Zaczęliśmy od wspięcia się na wydmę, na zachód słońca. Widok wydm, które ciągną się po horyzont, w świetle zachodzącego słońca – cudowne.
Potem skupiliśmy się na atrakcjach, które oferuje to miejsce. Zaczęliśmy od wynajęcia quadów (60s/ os – 1 h jazdy). Jeździ się z “przewodnikiem” w wyznaczonym do tego miejscu. “Plac” do jazdy to piaszczysty teren z mniejszymi lub większymi wydmami. Da się pobawić i przygazować.
Naszym ulubieńcem jest jednak buggie – wybawiliśmy się tam jak szaleni. W między czasie kierowca zatrzymywał się również na wydmach, żeby można było pozjeżdżać z nich na desce.
Naszej firmy jednak nie polecimy, bo z obiecanych 2h, jeździliśmy ledwo 1h, a nasz kierowca się zmył zanim zdążyliśmy się zorientować xd ale zabawa 10/10. Gdzie nie kupowałbyś wycieczki, spróbuj się targować, bo dla Peruwiańczyków to codzienność.
W samej Huacachinie noclegi są drogie. My wybraliśmy hotel w Ice, ale na tyle blisko, żeby móc dojść do Huacachiny na piechotę.
Nasz hotel: Villa del Sol – 40 s za prywatny pokój z wifi i z ciepłą wodą. Hotel lekko na uboczu, ale łatwo złapać tuktuka (koniecznie targuj się o cenę). Polecamy.
Arequipa



Piękne miasto, które jednak nie zatrzymało nas u siebie na dłużej. Co prawda, miło było się przejść i popodziwiać wąskie uliczki i architekturę kolonialną, ale w naszym odczuciu brakuje mu “tego czegoś”, co np. ma w sobie Cusco. To oczywiście, jest nasze subiektywne odczucie, bo wiele osób jest oczarowane Arequipą. Jest ładnie, można usiąść w klimatycznej kawiarence, zjeść tajskie jedzenie czy obejrzeć zachód słońca z dachu restauracji.
Co można zrobić/ zobaczyć w Arequipie:
Mercado San Camilo – tak ładnie ułożonych owoców nigdzie nie wydzielimy, można też napić się soku (ok 10 s), czy coś przekąsić. Polecamy wyjść przed mercado i zjeść ze stoiska Seltenia i Papas Rellenas (rollo z warzywami i mięsem w środku i nadziewany ziemniak).
Spróbuj Queso Helado (serowe lody) – przysmak bardzo typowy dla Arequipy. Nie martw się – nie smakują serem, nazwa pochodzi od wyglądu lodów.
Museo Santuarios Andinos – wstęp 25s, można wynająć przewodnika po angielsku i hiszpańsku. ALE nie ma już tam najważniejszego eksponatu – mumii Juanity. Pracownicy mówili, że trwa jej konserwacja i że raczej szybko nie wróci
Bazylika Arequipa – ładna z zewnątrz, mniej wewnątrz. Wstęp kosztuje 10s za wejście do kościoła i kolejne 10 s za wejście do muzeum.
Santa Catalina Monastery – wstęp 40s. Nawet nie przeszło nam przez myśl, żeby tam wejść.
Parque Selva Alegre – po prostu miłe miejsce na spacer
A jeśli masz ochotę na dobrą kawę i pyszne gofry to wysyłamy Cię do Coffee Roaster – Kaffeehaus
Arequipa jest bazą wypadową do jednej z bardziej znanych atrakcji Peru – Canionu Colca. My nie wybraliśmy się tam, ale zrobiliśmy cały research, po którym świadomie mogliśmy zdecydować czy chcemy się tam wybrać czy nie. Wynikami oczywiście się z Tobą podzielimy.
Kanion Colca
Jeden z najgłębszych kanionów na świecie (głębokość ok. 3400m, aczkolwiek, ta wartość różni się w zależności od źródła). Ściany kanionu w miejscu, w którym się schodzi mają wysokość 1 km.
Do kanionu możesz dostać się na 2 sposoby: z wycieczką zorganizowaną i na własną rękę.
Wycieczka zorganizowana:
Cena: 160-170 s/os + 70 soli za wejście do parku narodowego.
Organizatorzy oferują przystanek na punkcie widokowym, abyś mógł zobaczyć kondory, w jakimś miasteczku na trasie i opcjonalnie na termach. W cenie jest nocleg w hotelu z basenem, na dnie kanionu i wyżywienie.
Jeśli chcesz wybrać się sam:
Najpierw musisz wziąć busa, z Terminalu Terrestre, do miejscowości Chivay (koszt 20s), następnie przesiąść się w Chivay i wsiąść do busa, który jedzie do Cabanaconde (koszt 25s).
Z Cabanaconde można zejść w dół kanionu (1 km w dół) przespać się w hotelu z basenem i wrócić na górę następnego dnia. W hotelu można wziąć kemping, żeby było taniej. Pokoje kosztują ok 80s za noc.
W Chivay najprawdopodobniej będą pobierać opłatę 70s/ os za wstęp do parku.
Jezioro Titicaca
Do jeziora można dojechać od strony Peru albo od strony Boliwii. I do jednej i do drugiej łatwo dojedziesz z Cusco. My wjechaliśmy od razu do Boliwii.
Kilka faktów o jeziorze Titicaca:
- Najwyżej położone żeglowne jezioro na świecie
- Jego powierzchnia to 8400 km kw, co można porównać z z wielkością Województwa Opolskiego (te ma 9412 km kw)
- Maksymalna długość jeziora to 200 km!
- A maksymalna głębokość to 283 m
Mancora
Do Mancory nie udało nam się dotrzeć (przekraczaliśmy granicę z Ekwadorem w zupełnie innym miejscu), ale postanowiliśmy dodać to miasteczko do listy, bo słyszeliśmy o nim same dobre opinie. A to jedni znajomi znaleźli tam miłość życia (i kilka lat później nocowali nas u siebie w Limie jako CouchSurferzy), albo inni spędzili tam miesiąc, zamiast 3 dni, mimo że dawno skończyła im się wiza na pobyt w Peru…
Zaufamy im i polecimy Ci Mancorę. Daj nam znać jak Tobie się spodobała!
Może zainteresuje Cię również:
Salwador –7 najpiękniejszych miejsc
O Peru można by pisać i pisać. My byliśmy oczarowani, znaleźliśmy tu jedne z piękniejszych i bardziej wyjątkowych widoków naszego życia. Peru znajduje się na bucketlist wielu, wielu ludzi i gwarantujemy, że nie bez powodu.
Paru nie rozczarowuje 🇵🇪
Pozdrawiamy cieplutko,
JustDuet.pl 💛